Uczucie wdzięczności – rozkręć karuzelę dobrych myśli
Co teraz czujesz?
To ważne pytanie. Pomyśl przez chwilę, skup się na sobie i odpowiedz na pytanie: co teraz czuję? Jeśli nie potrafisz tego nazwać, nie szkodzi. Może za chwilę się uda.
Pytam nie bez powodu, bo uczucia są bardzo ważne. Może nawet najważniejsze. Im więcej czytam na temat działania mózgu, tym bardziej się w tym przekonaniu utwierdzam.
Czy myśli są źródłem uczuć?
Kiedy myślę o czymś przyjemnym, zauważam napływ przyjemnych uczuć, rozluźniam się, uśmiecham. To sprawia, że do głowy przychodzi mi jeszcze więcej przyjemnych myśli, przypominają się miłe chwile z przeszłości. Uśmiecham się jeszcze bardziej i czuję rosnącą radość. Im więcej miłych uczuć, tym więcej miłych myśli wypełnia mój umysł. Jak karuzela przyjemności, do której dosiadają się kolejne myśli, wspomnienia, sprawiając, że wirują szybciej i szybciej, aż całe ciało przeszywa dreszcz ekscytacji. Moje ręce przeszywa energetyczny prąd. To samo dzieje się w nogach i w klatce piersiowej. Nie wiem, czy też tak masz. Ja mam.
Wychodzi więc na to, że myśli tylko na początku są źródłem uczuć. Włączają karuzelę. Potem ster przejmują uczucia.
Czuć przez cały dzień
Ostatnio coraz więcej dzieje się w moim życiu. Coraz więcej piszę. Coraz więcej też czytam. Legimi zrobiło swoje. Na nowo rozkręciło pasję czytania. Wszędzie chodzę z telefonem i podczytuję kolejne strony książki o oddychaniu, o nadprzyrodzonych zdolnościach, o działaniu mózgu dzieci, o byciu tu i teraz. Wydawać by się mogło, że przy takiej ilości zadań, nie mam czasu, by zwracać uwagę na to, co w danej chwili czuje. Przeciwnie. Im więcej czytam o oddechu i mózgu, tym bardziej świadomy jestem swoim uczuć. Oddycham i czuję. Świadomie kieruję swoją energię tam, gdzie chcę i skupiam się na wybranych miejscach w ciele i wokół niego (więcej na ten temat już wkrótce).
Wciąż nie potrafię jednak być świadomym swoim uczuć przez cały dzień. Ale chyba nie o to chodzi. Na dobry początek wystarczy skupić się na wybranym uczuciu i przywoływać go przy każdej możliwej okazji. Jak to zrobić?

Poczuj wdzięczność, gdy…
Punktem wyjścia do czucia wdzięczności jest zauważenie, a zaraz po nim docenienie. Przykład? Piszę. Moje palce STUKAJĄ w klawiaturę. Oczy ŚLEDZĄ TEKST na ekranie, przede mną stoi PYSZNA kawa, za nią szklanka z CZYSTĄ wodą, oddycham CZYSTYM powietrzem, CZUJĘ zapach deszczu padającego za oknem, SŁUCHAM przyjemnej dla ucha muzyki.
Gdy naprawdę to zauważę, DOCENIAM, a wtedy pojawia się uczucie wdzięczności, że to wszystko jest moim udziałem. Myjąc naczynia, doceniałem czystą, ciepła bieżącą wodę, naczynia i to, że miałem co wcześniej na nich położyć i zjeść. Nie pada mi na głowę, bo mam DACH nad głową. Jak nie czuć wdzięczności, gdy DOSTRZEGAM to wszystko i doceniam? Ja nie potrafię, więc CZUJĘ wdzięczność, tak często, jak to tylko możliwe.
Uczucie wdzięczności – jedno z najbardziej magnetycznych
Pamiętam z dawnych czasów powiedzenie: kto dziękuje, ten dwa razy prosi. To prawda. Rozbudzając w sobie uczucie wdzięczności, nastrajam cały organizm na otrzymywanie. To potężna emocja manifestacji. Jeśli myślę z wdzięcznością o czymś, co jeszcze się nie wydarzyło, moje ciało jako nieświadomy umysł, zaczyna wierzyć, że przyszłość dzieje się teraz. Wytwarzam specyficzne pole elektromagnetyczne, które rezonuje z tym, co czuję i co stało się źródłem wdzięczności.
Życie samo w sobie jest doskonałe. Wszystko nastrojone jest na obfitość, szczęście, lekkość i wolność. Wdzięczność za to, co już jest, otwiera zawór, przez który napływa jeszcze więcej i więcej tego, co spotęguje uczucie. Matt Kahn powtarza: Kochaj wszystko, co się pojawia.
Aby to pokochać, muszę to wpierw zauważyć i docenić, co zaprowadzi mnie do wdzięczności. Stąd już tylko krok do miłości wobec tego, co się pojawia. Miłości opartej na zaufaniu, że wszystko, co się pojawia, jest dobrym darem życia dla mnie.

Uczucie wdzięczności rośnie, gdy skupiam na nim swoją uwagę
Skupiając uwagę, kieruję strumień energii do elementu skupienia. Namnażam to, co zasilam swoją uwagą. Uwaga połączona z uczuciem staje się twórcza. Znów więc rozkręcam karuzelę uczuć, pozwalając, by dosiadały się kolejne widzące i doceniające myśli. A kiedy przypominam sobie to, za co mogę być wdzięczny, czuję jej jeszcze więcej. Rozglądam się wokół i zaczynam dostrzegać na nowo to, do czego przywykłem, a na co teraz patrzę oczami wypełnionymi wdzięcznością. Ogarniam więc wdzięcznością biurko, telefon, książki i łóżko. Potem ubrania i miękki chodniczek przy łóżku. Gdy przychodzi kot, jego też otaczam obłokiem wdzięczności. I tak bez końca. Aż zabłąkana myśl włącza karuzelę starych lęków. Co wtedy?
Wdzięczność, czy lęk – wybór należy do mnie

To ja wybieram, decyduję, którą karuzelę rozkręcę do granic możliwości i której dam się ponieść. To ja wybieram, na czym skupiam uwagę i co karmię energią. Ja. Nie okoliczności, nie ludzie, nie przeszłość.
I dlatego uczę się wybierać uczucie wdzięczności. Nawet, jeśli na dłuższą lub krótszą chwilę, usiądę na karuzeli strachu, to podchodzę do niego z wdzięcznością. Jest jak kurier, który przyniósł paczkę z ważną dla mnie informacją. Czymś, co wciąż wrzucam do piwnicy podświadomości pełnej niechcianych, stłumionych uczuć. Kręcę się przez chwilę i mówię: widzę cię lęku, dostrzegam cię strachu. Doceniam, że jesteś. Dziękuję, że się pojawiłeś. Dziękuję, za wiadomość. Szanuję twoją moc i dziękuję.
Tym samym przesiadam się na karuzelę wdzięczności, pozwalając dosiadać się kolejnym myślom. Teraz jest ich więcej, bo zjawiły się myśli przypominające mi, jak wiele strachów w moim życiu, doprowadziło mnie to miejsca, w którym teraz jestem. Jak wiele decyzji opartych na lęku zmuszało mnie do rozwijania się, szukania rozwiązań w sobie, do uwalniania się z ograniczeń i blokad. Cała przeszłość to dziś dla mnie tysiące, może miliony powodów do poczucia wdzięczności.
I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od zauważenia STUKAJĄCYCH w klawiaturę palców, PYSZNEJ kawy, szklanki z CZYSTĄ wodą. Niesamowite, prawda?